Zaskoczenie:
dodaję kolejną szarą rzecz (bluzkę z reglanowymi rękawkami uszytą z grubego i dość sztywnego bawełnianego ściągacza), jednocześnie zmieniam wygląd bloga i zestawienie wcześniejszych postów zaskakuje mnie - jak tu kolorowo jest :)
Nożyczki:
moja mama zawsze się śmiała, że każdą rzecz ze sklepu muszę przerobić i faktycznie bez litości odcinałam ściągacze, kokardki, falbanki, inne dodatki i wykończenia. Do tej pory lubię mieć ostre nożyczki pod ręką, bo gdy mam coraz więcej ubrań własnej produkcji, którym konsekwentnie nie wykańczam brzegów, mogę je dowolnie przyciąć w razie potrzeby i robię to bardzo często. Dużo rzeczy, które tu pokazywałam zmieniało później jeszcze swoją formę.
Na zdjęciach jest pomarańczowy komin też wycięty po prostu z większego kawałka ściągacza.
Festiwal:
sesji z ciuchami w koncertowym zamieszaniu nie udało mi się zrobić (jeszcze nic straconego), ale mam takie migawki :)