Wspominałam o tej wrześniowej współpracy już
kiedyś, teraz postanowiłam pokazać efekty (choć mam tylko robocze zdjęcia) zanim spadnie pierwszy śnieg i letnie ubrania będą całkiem nie na miejscu.

Pierwsze życzenie z jakim Oliwia się do mnie zgłosiła było takie - spodnie alladynki na gumkach. Dostałam spodnie na wzór pi razy drzwi i materiał, który okazał się koszmarnym miksem, nie mam pojęcia czego. Ustaliłyśmy wypadkową tego co jest życzeniem i tego co ja mogę/umiem uszyć. Nie będę się rozwodzić nad procesem szycia tych spodni. Po zrobieniu projektu i skrojeniu zaczęła się jednak prawdziwa walka. Materiał miał ładny kolor, poza tym był sztuczny, sztywny, chłodny w dotyku,
nieelastyczny, układający się w buły niedające się rozprasować w żaden
sposób, kompletnie nie nadawał się na miękko opadające luźne spodenki (dziękuję pani ze sklepu z materiałami, która poleciła Oliwii ten materiał widząc jej spodnie na wzór z cieniutkiego elastycznego jeansu). Ratowałam się, jak umiałam. Ostatecznie z samego kroju byłyśmy zadowolone, jednak ta tkanina..
Ale potem okazało się, że jest kilka innych życzeń i dalej było już bardzo miło :)
Po burzy 3 kobiecych mózgów powstała szara surowa długa dzianinowa sukienka wieczorowa, inspirowana
TĄ, dzienna też może być. Ale intencja była - na wesele.
A kolejnym życzeniem był fajny zestaw na poprawiny możliwy do noszenia na co dzień. Zaproponowałam zestawienie żywej mocnej zieleni bluzki z granatową spódnicą
taką jak TA. Bluzka miała nietoperzowe rękawki nad łokieć, dekolt wodę i przeszycie przez środek pleców. Bardzo byłam z niej dumna, bo prosta, a fajnie leżąca, ale zdjęć nie zrobiłam, bo strasznie późno ją skończyłam.
Te wrześniowe wieczory były super. Siedziałyśmy we 3, z moją siostrą i Oliwią, dyskutowałyśmy o kolejnych rzeczach, które mam uszyć, robiłyśmy przymiarki, gadałyśmy, moje dzieci biegały, maszyna stukała, szpilki nisko latały :)