2016/01/23

Coco, bretońskie pasy i gruby lód

Nie mogę wyjść z podziwu, jak bardzo wygląd naszych współczesnych kobiecych ubrań zależy od gustu tej niepozornej drobnej osoby. Za każdy razem, gdy mam ochotę założyć np przeskalowane męskie spodnie, małą marynarkę i duży naszyjnik, myślę o niej. Oczywiście, osób, które pracowały na obecną całkowitą dowolność w wyborze ubrań, było dużo więcej. Jednak ona jest ikoną posiadania własnego stylu wbrew wszystkim, wbrew konwenansom, modom. Coco Chanel zaproponowała kobietom swoje pomysły, uwolniła od przeładowanych form, w zamian dając bezpretensjonalną prostotę z całym jej bogactwem. Kocham ją za to.

Tym małym wstępem prowadzę Was w kierunku dzisiejszej bluzki, która powstała z dwóch powodów.
Po pierwsze z potrzeby uzupełnienia bazy codziennych bluzek. Akurat wtedy w głowie przewijał mi się obraz bretońskich rybaków w ich pasiastych bluzach i Coco, która widząc ich zaczęła kombinować po swojemu. Zapadła decyzja - ta bluzka będzie moją interpretacją bretońskiego klasyka. Najlepiej czuję się w pasach grubych i czarno-białych, więc kupując materiał na brzydki komplet nabyłam też jersey wiskozowy w najszersze pasy jakie były. Dodałam do nich sporo czerni z resztki dzianiny po jednej z ulubionych trójkątnych sukienek.

Powód drugi był taki, że chciałam sprawdzić czy na maszynie domowej będę w stanie uszyć bluzkę z jerseyu w taki sposób, żeby wzór miał ręce i nogi. Mówiąc krótko czy da się uszyć mocno rozciągliwą dzianinę zachowując estetykę wzoru? Miałam w życiu wiele wariacji bretońskich pasiaków, producenci nie zawsze przykładają wagę do spasowania wzoru, a - pewnie się zgodzicie - nie ma nic gorszego dla ubrania w regularny wzór (pomijam oczywiście ornamenty z założenia asymetryczne), niż jego chaotyczne i przypadkowe ułożenie.

+  +  +  +  +  +  +  +  +  +  +

Myślę, że test nieźle wypadł, czyli przy odrobinie dobrej woli można uszyć w domu dzianinową rzecz lepiej niż niejeden masowy producent. W końcu po co uczymy się szyć na własną rękę?
Udało mi się osiągnąć taki efekt, dzięki starannemu spięciu szpilkami i dokładnemu wykrojeniu wszystkich części bluzki wg własnego pomysłu. Przypilnowałam też spasowania wzoru rękawów do tułowia. Szyłam powoli starając się nie naciągać materiału. Nie było potrzeby klejenia, pilnowałam transportu, żeby obie warstwy przesuwały się równomiernie. Podłożenia wykończyłam zygzakiem, po prostu. Przekonałam się, że bardzo dobrze się sprawdza przy tak elastycznej dzianinie. 


Pokazałam już jakimi tropami leciałam do tej bluzki, a na koniec zabiorę Was do bajkowej krainy lodu. Mroźna sesja jest wynikiem naszych małżeńskich wypraw na łono przyrody, tym razem w słoneczny poranek przy -12*C. Żywej duszy, ślady zwierzyny, gruby lód i nasza dwójka mająca radochę - pęknie pod nami czy nie pęknie, jak dzieci :)


Aa na zdjęciach jest też kruczy #truegothic komin, który pokazywałam na instargramie i facebooku, ale o udziergach będzie osobna bajka :)




2016/01/09

2015 podsumowanie


01 | 02 | 03 | 04 | 05 | 06 | 07 | 08 | 09 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 


Witajcie w nowym roku na stronie thinkinggraphic.pl.

Tak, od kilku dni mogę Was gościć na własnej domenie i bardzo mi z tego powodu miło. 
Rok 2016 zapowiada się intensywnie. Już wiem, że sporo będzie się działo na wielu płaszczyznach. Na blogu też będzie to z pewnością widoczne. Ale wszystko po kolei.

Dziś chciałabym tradycyjnie podsumować rok 2015, dobry dla bloga i mojej garderoby.
Nie będę dużo pisać, spójrzcie na zdjęcia. Zebrałam ubrania, które wymyśliłam i uszyłam dla siebie, dla których robiliśmy sesje i które pojawiły się na blogu. Kilka tych rzeczy było, właściwie ze wszystkich jestem zadowolona, pomogły mi zastąpić stare ubrania i wyrażać to, co ubraniem chciałabym wyrazić.
Na dodatek zdałam sobie sprawę, że całkowicie uwolniłam się od sklepów z nową odzieżą, nie żebym kiedyś miała z tym wielki problem, ale satysfakcjonuje mnie liczba 3 sztuk ubrań kupionych w galeriach w ciągu tego roku. Oprócz samodzielnego szycia, polowałam oczywiście także w lumpeksach, ale było to dosłownie polowanie. Nie kupowałam zbyt wielu ubrań tylko naprawdę wartościowe perełki, jak np 2 płaszcze o wymarzonym kroju i składzie materiałowym, najlepsze gatunkowo swetry, skórzane nowe! kozaki, kilka bazowych bluzek, jedwabne koszule czy apaszkę Diora ;)


Życzę Wam, żeby w tym roku każda z Was coraz bardziej świadomie kompletowała swoją garderobę, dobierając ubrania odpowiednie dla swojego wyjątkowego charakteru, typu urody, stylu życia i czuła się jak najlepiej ze sobą i swoją szafą! Będę jeszcze częściej poruszać ten temat.

Wracając do zestawienia samodzielnie uszytych ciuchów - każdy numer umieszczony pod zdjęciami jest podlinkowany i prowadzi do postu ze zdjęcia.
Jestem bardzo ciekawa, czy któreś z tych ubrań spodobało Wam się jakoś szczególnie lub kojarzy Wam się z moim stylem najbardziej?