2015/03/20

Skrzydła


Ostatnio wyrosły mi skrzydła. 
I specjalnie do tych skrzydeł uszyłam sukienkę, maksymalnie prostą, choć poprawek trochę było. Ostatecznie ma i odszycie dekoltu i mankiety przy rękawach (bo odszycie wygląda szlachetnie, a rękawy uznaję co najmniej do łokcia), stebnowania wszystkich szwów. 
Ale podstawa to taki symboliczny wykrój na sukienkę z nietoperzowym rękawem składający się z 2 części, który można sobie zrobić korzystając z kroju swojej bluzki. Przy odpowiedniej dzianinie taka sukienka nie wymaga wykańczania brzegów.

Lubicie sporty ekstremalne? Ja niespecjalnie, ale kupowanie czarnych dzianin przez internet potrafi zapewnić dużą dawkę emocji. Tym razem, tzn jesienią, przyszła bawełniana dzianina pokryta z prawej strony meszkiem. Nie spodziewałam się tego, ale spodobało mi się. Przy okazji okazała się trochę grubsza i trzymałam ją na jakąś sukienkę. Do skrzydeł pasowała mi idealnie.

A skąd skrzydła? Z popularnej sieciówki, tzn z second handu. Nie kupiłabym tego produktu w regularnej cenie. Nie podoba mi się takie podejście, żeby do fajnej ważącej swoje aplikacji (metalowy sutasz), która akurat jest w trendach dawać bluzeczkę z tandetnego cienkiego jerseyu z wiskozą, wiedząc, że taka stylówka z trendów wypadnie i nikt nie zdąży zauważyć, że jakościowo nadaje się na 2-3 wyjścia, bo po prostu nie będzie więcej noszona. A ktoś to jednak uszył, dobrze wiemy w jakich warunkach i wszystko to co dzieje się potem z taką bluzką jakoś mi nie pasuje. No nie. Dobrze, że jest alternatywa, można jej dać nowe życie, uszyć prosto, ale starannie z lepszego materiału i nosić sobie w swoim stylu. Przepraszam, tak mi się ulało, może dlatego, że trend na rockowe ciuchy odbieram bardziej osobiście, bo akurat noszę je mimo.



Pokażę jeszcze powietrzny płaszcz z przełożonymi już napami, teraz ma pozór taliowania i bardziej mi pasuje.
Zapraszam na fb, gdzie od niedawna mam swoją stronę :)

2015/03/14

Szyciowy blog roku 2014

http://szyciowyblogroku.pl/zgloszenie/thinking-graphic/


Wystartowałam w konkursie. W kategorii Moda, która wydała mi się najlepsza dla tego bloga. Wiecie pewnie, że nie ma tu raczej nowinek modowych, najmodniejszych krojów spódnic czy kolorów sezonu. Wolę iść po swojemu, wiem co lubię, choć czasem tak się złoży, że w trendach wraca coś co mi pasuje. Jednak moda jest mi bardzo bliska, kupuję piękne magazyny fashion, niekoniecznie najnowsze, bo moim ukochanym zajęciem jest ilustracja modowa. Chyba nie wspominałam tutaj nigdy, że pisemną część pracy dyplomowej na ASP napisałam o modzie jako zjawisku społecznym, czym jest moda, jakie ma znaczenie. Ostatnio wyciągnęłam ją po wielu latach i z przyjemnością przeczytałam, gratulując sobie w duchu, że umiałam wtedy wybrać temat, który pozostał mi bliski.
Po drugie blog miał mi służyć jako motywacja do systematycznej pracy nad szyciem sobie tego co w głowie siedzi, ale i dbania o coraz lepszą formę prezentacji tego co powstało. Bardzo się cieszę, że coraz częściej piszecie w komentarzach o jakości zdjęć, bo włożyłam pracę w to, żeby nauczyć się pokazywać w przekonujący sposób ubrania na sobie, przy okazji wypracowując system robienia zdjęć z mężem, który po swojemu odnalazł się w roli fotografa ;)
Dziękuję Agnieszce, która zachęciła mnie do wzięcia udziału, a wszystkich przekonanych i tych którzy poczuli się zainspirowani moimi poczynaniami zachęcam do głosowania na mój blog od poniedziałku na stronie konkursu szyciowyblogroku.pl/zgloszenie/thinking-graphic. Wśród głosujących rozlosowane zostaną także 3 maszyny do szycia :)

A i prawie zapomniałam, tutaj obok znajdziecie nowość na blogu - można mnie znaleźć i na facebooku, zapraszam >>

2015/03/11

Po-wietrze


Przewietrzona uszyłam płaszcz. Najpierw szukałam wełny, która by pasowała, w końcu zrobiło się ciepło i wykorzystałam to co miałam, czyli super dzianinę. Tą od sukienki wizytówki. Dokupiłam w Ikea bawełnianą tkaninę na podszewkę i wzięłam się do roboty. Wykrój zrobiłam sama wzorując się na wełnianym płaszczu pudełkowym Vila (był np tu). Ten nowy miał go zastąpić. Ale użyłam innych materiałów, a dzięki samodzielnemu szyciu wyprofilowany jest bardziej indywidualnie, więc ostatecznie to inny płaszcz.
To było wyzwanie dla siebie samej, pierwsza rzecz uszyta z podszewką. Zmierzyłam się z czymś nowym, musiałam wymyślić, jak to wszystko ogarnąć. Krój jest dość prosty i swobodny, nie ma zaszewek modelujących, następnym razem je dodam. Nie robiłam guzików, bo nie przepadam za nimi. 2 zatrzaski po starym płaszczu doskonale wystarczą, ale po kilku dniach testów zamierzam je przenieś w inne miejsca, żeby trochę zaakcentować talię w tym worku jednak.
I wiecie co? Nie taki płaszcz straszny. Ciekawe gdzie teraz wiatr zawieje?


+ + + + + + + + + +


2015/03/05

Wiatr


Z pomiędzy nareszcie rozsuniętych zasłon wpadają promienie słońca. Z rozłożystych gałęzi drzewa pod oknem dobiega śpiew ptaków. Nad głową nie słyszę pracujących maszyn. Oznacza to, że niekończący się remont dachu, jednak dobiegł końca i nawet przyroda świętuje.

Ja uczciłam to wpuszczeniem wiatru do domu. Uwolniło się dużo energii. Zgodnie z wyartykułowaną w wywiadzie przeprowadzonym przez Lilianę potrzebą oczyszczania otoczenia, dążenia do minimum, robię czystki we wszystkich miejscach podstępnego gromadzenia się, tak naprawdę niepotrzebnych, przedmiotów. Ze szczególnym uwzględnieniem pokoju dziecięcego, wszelkich zasobów rękodzielniczych oraz szaf. Oznacza to także, że przyjrzałam się kilku miejscom i poczułam nagłą potrzebę odświeżenia ich przy pomocy tego co mam. Dziwiło mnie, że nie wzięłam się za niektóre wcześniej, ale przez tych kilka (8) ostatnich miesięcy nie miałam często chęci i warunków na takie działania.

Dlatego, kiedy ruszyłam z kopyta, migiem powstały nowe białe panele z grubej bawełny do zakrywania zawartości szafy tzw gospodarczej. Zastąpiły czarne we wzór, które były tam od 3 lat. Białe od razu rozjaśniły i wyczyściły miejsce, które tego wymagało znajdując się w niedoświetlonej części przechodniej sąsiadującej z kuchnią. Ta szafa to proste bezpretensjonalne rozwiązanie z wykorzystaniem posiadanych mebli służące nam od lat.
Drugim oczyszczającym i rozświetlającym uszytkiem jest obrus. Także z zapasów. Powstał po olśnieniu, że nie muszę od razu malować blatu stołu na biało, co mi chodziło po głowie, wystarczy wyciągnąć kolejny materiał.

Wiatr przewietrzył mi też w głowie, dlatego dostrzegłam kolejne plusy zimowego zastoju - skumulowała się potrzeba szycia i przy okazji postanowiłam zmienić trochę moje dotychczasowe podejście do niego. Mam też jeszcze sporo materiałów do wykorzystania. Efekty, mam nadzieję, zobaczycie już w następnym poście.