2016/04/26

Dobrze Oznaczona Tunika




Uszyłam sobie, jeszcze na Święta, Dobrze Oznaczoną Tunikę*. Okazało się, że jej noszenie ma skutki uboczne - niespodziewane przemieszczanie w oznaczone myślą miejsca. 
Np taki dzień - budzę się rano na obrzeżach Wielkopolski, wieczór spędzam natomiast na pustyni. Pustyni koło Błędowa, Pustyni Błędowskiej. Tunice nadal mało, ona chce już jechać dalej. Kolejne oznaczone miejsca ją przyciągają. Nie zważając na nasze nieprzygotowanie szybko robimy jej zdjęcia wykorzystując piękne okoliczności. I cóż robić, jedziemy dalej. Uważajcie na myśli, lubią się realizować.








/Tunikę szyłam z elastycznej dzianiny od m+c przy pomocy łucznikowej Heleny 2060. Krój, który sobie tym razem wymyśliłam, nawiązuje do kimona, jest też podobny do sukienki gotowej do noszenia. Ma szerokie rękawy, cała jest luźna i szeroka, dekolt zawiera plisę w V na zakładkę, rękawy i dół zostały obrzucone ściegiem elastycznym, podwinięte i zygzakowane. Bardzo sobie chwalę dzianiny z pętelką o gramaturze 230g/m, są mięsiste, dobrze się szyją, trzeba tylko bardzo uważać, żeby nie naciągać w trakcie szycia, bo możliwości mają duże dzięki 8% elastanu, można podklejać flizeliną, ja wolę stebnowanie dla stabilizacji/


*dzianina drukowana oryginalnie w krople wydała mi się zbyt posępna i pesymistyczna, jak na rozkręcającą się wiosnę, więc przy użyciu ponadnaturalnych zdolności uczyniłam z niej optymistyczną dzianinę pełną znaczników dobrych miejsc.






2016/04/11

Szare włosy // podsumowanie



Minęło 8 miesięcy od kiedy pozbyłam się resztek czarnych, brązowych i rudawych pigmentów na głowie. Jak mi z tym dobrze! Czas na podsumowanie Projektu Włosy.

Szare włosy to przedmiot pożądania różnej maści awangardowców, magnes dla alternatywnych pań i panienek. Nie każdy zrozumie, po co sobie robić taki kolor, siwizny zazwyczaj się przecież unika. Ci którzy mimo wszystko chcą podążyć wiedźmińską ścieżką i wiedzą (wiedźmy wiedzą) po co im takie włosy, znajdą tu podpowiedź.

No to jak je zrobić?

Możliwości jest kilka, przetestowałam te które udało mi się zdobyć na naszym rynku.
Pokaże Wam czego ostatecznie używam do uzyskania ciemniejszej szarości na rozjaśnionej długości włosów. Testowałam srebrne tonery kilku firm i nie uzyskałam dobrych efektów, pigmenty rozkładały się nieregularnie, a potem szybko spierały.
Używałam kilkukrotnie farby marki Joanna w odcieniu Gołębi Popiel - za największą jej zaletę, zaraz obok ceny, uważam odcień szarości, jaki można dzięki niej uzyskać, wpadający lekko w fiolet, świetlisty. To już koniec plusów tej farby, kolor ulatnia się w zasadzie po pierwszym myciu włosów, a dołączony utleniacz 9% jest zbyt mocny i na przejściu do naturalnego odrostu wybarwia rudawy odcień, który jest bardzo trudny do późniejszego stonowania. Dzięki Joannie nabawiłam się więc rudawego przejścia między odrastającymi włosami o chłodnym odcieniu, a szarymi końcówkami aaaa. U mnie nie sprawdziła się, jeśli ktoś chce farbować całe włosy może próbować.

wrzesień - kilka dni po farbowaniu Joanną, kolor szybko się ulatnia
sierpień - po ostatecznym rozjaśnianiu, przed kolejnym farbowaniem Joanną, włosy w całkiem dobrej kondycji, jak na tyle zabiegów

Szukałam dalej i udało mi się znaleźć satysfakcjonującą metodę, przy której pozostałam. Muszę jednak cofnąć się jeszcze do poprzedniego wpisu o tym projekcie.
Opisałam tam dokładnie najtrudniejszy proces kilkuetapowej dekoloryzacji. Najważniejsze, że włosy przetrwały to wszystko w miarę dobrze, głównie za sprawą użytego na początku ściągania kolorów olaplexu. Potem miało już być tylko pięknie, włosy miały odrastać naturalne, a na rozjaśnionej długości miałam się bawić w szarości. Niestety, napiszę Wam szczerze i ku przestrodze, cios przyszedł w momencie, w którym się go nie spodziewałam.

Na jednym z blogów znalazłam metodę uzyskiwania różnych stopni szarości z farb bez amoniaku, których użyła u mnie wcześniej fryzjerka. Miałam już do nich zaufanie, więc kupiłam sobie 2 opakowania Loreal Professionnel Dia Light kolor Clear i z serii Dia Riechesse kolor 1 czyli czarny do tego dedykowany im specjalny rewelator/utleniacz w postaci odlewki z oryginalnego dużego opakowania w ilości potrzebnej na jedno farbowanie. Dostałam farby + odlewkę w nieopisanym opakowaniu 75ml. Prawdopodobnie tu wydarzyło się coś złego (być może dali nie ten utleniacz lub ja przesadziłam z czasem trzymania delikatnej farby na głowie) i przyjemne w założeniu farbowanie delikatną farbą tonującą bez amoniaku spowodowało, że wykruszyła mi się połowa włosów od miejsca rozjaśniania..... a taka byłam sprytna i ostrożna wcześniej. Niestety skończyło się klasycznym spaleniem części włosów. Na dodatek kolor nie był powalający. Zasłona milczenia. No dobra, jestem dorosła, wzięłam to na klatę, ale smutno mi było jak cholera, bo Ja to także długie włosy, w krótkich to ktoś inny.

październik - przed i po feralnym zabiegu, z tyłu nie widać aż tak bardzo ubytku włosów, na zdjęciu bokiem widoczne są prześwity..
Po miesiącu zebrałam w sobie wystarczającą ilość odwagi żeby położyć jeszcze raz identyczny zestaw od innego sprzedawcy. Dołączony rewelator był tym razem dokładnie opisany na odlewce. Farbowanie przebiegło bez problemów, pilnowałam też dokładnie wyznaczonego czasu farbowania. Kolor nabrał głębi, już nie był sino niebieski.
Potem kupiłam już normalne duże opakowanie rewelatora i mam pewność, że jest to oryginalny utleniacz do tych farb, u mnie 9vol czyli 2,7%.
W sumie farbowałam Dia Light już 6/7 razy. I po każdym farbowaniu kolor jest pełniejszy, bardziej naturalny, nie wybijają się już niebieskawe pigmenty, jest też coraz ciemniejszy, ale to już mój wybór.

METODA

No to co z tą metodą? 
Najprościej mówiąc polega na mieszaniu neutralnej przezroczystej bazy z niewielką ilością czarnej farby. Im więcej czarnej dodamy tym ciemniejsza będzie szarość. Proste, nie? Zobaczcie próbki u blogera, którego wskazówkami się kierowałam - klik. Najjaśniejsze tony szarości można uzyskać kupując gotowe farby z tej serii np 9.11, ten kolor nakładała mi fryzjerka i w domu także go wypróbowałam na mocniej rozjaśnionych włosach, ostatecznie jednak wolałam przejść na ciemniejszą szarość, bliższą odrostowi i musiałam dodawać więcej niż 5cm czarnej farby. Obecnie daję ok 6cm.




Podsumowując:

Im jaśniejszą szarość chcemy uzyskać tym mocniej musimy włosy rozjaśnić.
Włosy mocno rozjaśnione zawsze są dużo słabsze, kruche i nawet tonując je farbą bez amoniaku należy zachować ostrożność, pilnować czasu trzymania i oczywiście wiedzieć, co się nakłada na włosy.


Ja skutki feralnego zabiegu odczuwam do dziś. Po drodze byłam w salonie fryzjerskim na pielęgnacyjnym zabiegu olapleksem i kupiłam dawkę podtrzymującą efekt do stosowania w domu przez dłuższy czas. Jednak na włosy spalone tak naprawdę nie pomoże nic, u mnie część wykruszyła się sama, do tego podcinając po troszkę ścięłam około 15 cm włosów. Reszta jest w miarę dobrym stanie, ale do wyrównania długości jeszcze długa droga.
Od września nie dotykałam już rozjaśniacza, trzymam się idei odrastających własnych włosów. Będę chciała utrzymać też jaśniejsze szare końcówki, takie jak w tej chwili.

Nadal utrzymuję pielęgnację opartą na prostych czynnościach. Codzienne picie skrzypu i pokrzywy, z czasowym odstawianiem pokrzywy. Staram się pamiętać tez o siemieniu lnianym. Używam najprostszego szamponu Barwa Jajeczna naprzemiennie z najlepszym szamponem nadającym srebrny odcień, jaki udało mi się znaleźć. Testowałam wiele z nich - także tym razem padło na Loreal Professionnel - Silver, mocno barwi, dobrze się pieni i łatwo go aplikować, a przy tym ma prostą nieobciążającą formułę. Do tego Olaplex, który robi robotę na ocalałych włosach i wcierka bursztynowa na przyśpieszenie odrastania. I tyle. Nic więcej nie zrobię, czekam aż odrosną. Który to już raz.

luty - po ścięciu ok 15cm, sytuacja w miarę opanowana, naturalny odrost i szare końce w zadowalającym duecie
luty 2016
luty 2016
Dalej mi smutno, że włosy takie krótkie, a z drugiej strony jestem niesamowicie zadowolona z naturalnego odrostu, nowe włosy są w dobrej kondycji, kolor mi odpowiada, w końcu nie ma problemu z jaśniejszym odrostem, jak przy farbowaniu na ciemno!
Drugi plus widzę w odcieniach szarości, które już przylgnęły do moich rozjaśnionych włosów, pigmenty wypełniły włosy i z każdym farbowaniem kolor jest przyjemniejszy, popielaty a przy tym dość naturalny.
Cały eksperyment przyniósł mi 2 bolesne niechciane minusy (spalenie części włosów i rudawe przejście) i 2 duże spodziewane plusy (ogromny komfort odrastających naturalnych włosów, w kolorze, który bardzo polubiłam i super szarość na reszcie włosów).

kwiecień 2016