2018/09/21

Slow sewing






Witajcie!
Prawie zapomniałam, jaka to frajda przygotowywać post na bloga. Przeniosłam się całkiem na instagram, gdzie bez skrępowania i narzucania sobie ram bloga szyciowego, wrzucam wszystko, co mnie kręci, zajmuje i czym chcę się podzielić.
Na instagramie mogę np pokazywać spektrum ruchu slow fashion, świadomego podejścia do mody. Wspaniałych lokalnych twórców, wizyty w second handach i szybkie przeróbki, po prostu poszukiwania dobrych jakościowo ubrań z głową.

A moja wakacyjna sukienka... pokażę ją w ostatni dzień lata. Takie tam slow sewing i dorównujące mu tempem publikowanie. Zdałam sobie sprawę, że zdjęcia robiliśmy 3 miesiące temu.
Tkaninę kupiłam w sh 3-4 lata temu, pomysł na sukienkę miałam w głowie równie długo, ostatecznie skroiłam ją w zeszłym roku, jednak do szycia właściwego siadłam przed ostatnimi wakacjami. Szyłam etapami, upinając tkaninę i celebrując kolejne czynności.
Z dużą dozą pewności to wpływ generatora pary oraz Joulenki, która cierpliwie i mimochodem pomogła mi pomyśleć o dobrych nawykach w tym moim szaleństwie.
Akurat dziś Julia startuje z zapisami na ostatnią edycją kursu szycia od podstaw online i jeśli jest tu ktoś, kto chce się podszkolić lub zacząć swoją przygodę, to wszystkie informacje tutaj > Solidne podstawy szycia na maszynie.

Prosty kopertowy krój nawiązujący do kimona, to coś, co w rożnych formach eksploatowałam często. Tym razem zrobiłam bardzo długi komfortowy pasek do owijania się w talii. Sukienka z założenia miała być przyjemna w noszeniu, stąd wykorzystanie właśnie tej tkaniny, prawdopodobnie wiskozowej, choć pewności nie mam, bo kupon był nieopisany. Stąd także pomysł na kieszenie, które skroiłam z dzianiny poliestrowej, też znalezionej kiedyś w sh, z wyraźną ziarnistą fakturą. Wkładanie ręki w taką kieszeń jest bardzo przyjemne w dotyku.

Całą resztę zobaczycie na zdjęciach. Zostawcie jakiś znak, czy ktoś tu zagląda i jak Wam się podoba!