Wymyśliłam sobie wczoraj taką bluzkę a la ramoneska. Szybko siadłam do maszyny, bo ostatnio miałam przerwę i żeby się nie rozproszyć znów czymś innym najpierw przerobiłam sukienkę w stylu empire, czyli nie moim, na spódnicę solejkę do pół łydki. Rzecz rozegrała się tak szybko, że nie zrobiłam zdjęć przed, ale wszyscy wiedzą, jak wygląda sukienka na ramionkach odcięta pod biustem. Sukienkę, tak mocno granatową, że aż czarną, kupiłam co najmniej rok temu od Tommy'ego Hilfigera w ulubionej sieci dystrybucji z drugiej ręki specjalnie pod tą przeróbkę. Nie przekonuje mnie taka propozycja proporcji, zdecydowanie wolę talię w talii, więc obcięłam górę sukienki 5cm nad oryginalnym odcięciem, zrobiłam tunel, zszyłam wszystko ładnie do szwu empire, wciągnęłam gumę żeby zebrać materiał i mam spódnicę.
A prostą bluzkę uszyłam z jerseyu bawełnianego o większej gramaturze i dodałam klapę z plisowanej granatowej bawełny, której większą ilość kupiłam też dawno i także na rynku wtórnym, choć nówkę. Klapa miała w zamyśle być inna, ale przy szukaniu tego co chciałam wpadłam na plisowankę i tak mi zagrała z nową spódnicą, że jest ta właśnie. Wszystko szybko i spontanicznie, nawet zdjęcia od razu wczoraj zrobiliśmy. Bluzka na pewno doczeka się innych wersji. A tymczasem zapraszam do parku, parczyska.