Uwielbiam maj. Mogę wstać i wymyślić sobie, że przed wyjazdem w plener zdążę jeszcze uszyć sobie np luźną przewiewną sukienkę nietoperzową. Maksymalnie prostą, z dwóch kawałków dzianiny bez wykończenia. I rzeczywiście zajęło mi to jakieś pół godziny, a potem już mogliśmy cieszyć się świeżym powietrzem, przestrzenią i patrzeć, jak wszystko wokół rozwija się i rośnie :)
Sukienka jest uszyta z jednej z tych wiskozowych dzianin, lubię z nich szyć, fajnie się noszą.