2017/02/08

Kraina lodu



O walorach Bałtyku zimą pisałam już kilka razy, nie będę się powtarzać, ale bez wątpienia przyciąga. Zwłaszcza takich jak my, szukających odosobnienia i kojącego piękna przyrody aż po horyzont. No i jedzie się długo, ostatnio znacznie krócej, ale nadal wystarczająco, by traktować to jako zaletę. Bo ta droga jest wartością samą w sobie, kiedy jedzie się we dwójkę.
Najwęższy odcinek półwyspu helskiego ma tę zaletę, że z jednej strony Zatoka Pucka, a kilkadziesiąt metrów dalej jest już otwarte morze. Ta pierwsza strona tym razem była obłędnie fascynująca. Wietrzna, jak zawsze. Zamarznięta, choć niecałkowicie, gromadziła ptactwo i odbijała przez cały dzień słońce. Odludna Kraina lodu. Prowadziliśmy obserwacje 6 orłów bielików, które skupiły się na tafli i polowały na mniejsze ptaki. Z drugiej strony otwarte morze nie poddawało się tak szybko temperaturze i plaża tylko częściowo zdradzała, jaką mamy porę roku. Było równie bezludnie. Wiało równie przenikliwie. Bliskość gór lodowych i północnych wiatrów przekonywała skutecznie, żeby wykorzystać wiele z dziergadeł robionych przez resztę roku. 
Z niepokazywanych nowości mam tu bąbelkowy komin w nietypowym dla mnie cieniowanym kolorze różowo fioletowym z odrobiną błękitu. Jest zrobiony z doskonałej peruwiańskiej wełny Malabrigo Mecha kolor paysandu. Kontakt z tą włóczką oko w oko w sklepie stacjonarnym, np we Wrocławiu w stacjonarnym oddziale e-dziewiarki nie może skończyć się inaczej, jak skokiem na portfel. Zużyłam dwa motki po 100g. Dodałam czarną błyszczacą nić z drobnymi cekinami, żeby uzyskać efekt lekkiego przyciemnienia z jednej strony i pojedynczych błysków. Dzierganie tych obłędnych odcieni jest przyjemnością nie do opisania. Wykorzystałam prosty ścieg bąbelkowy, który doskonale tłumaczy pani Lousy w jednym ze swoich filmów instruktażowych, które bardzo polecam klik. Pytałyście o niego często na moim instagramie, gdzie pokazywałam już różne udziergi z tym ściegiem. 





Chodźcie na kojący spacer po lodowej krainie, wypad na czubek Helu, kutry wracające do portu, a kto się dobrze przyjrzy zobaczy też i bieliki. Obiektyw 50mm nie pomógł mi w zrobieniu im dobrych zdjęć. Ale spokojnie, Hel ma moc przyciągania, pewnie jeszcze nie raz wybierzemy tą długą fajną drogę.



czarny komin boucle // thinkinggraphic, opisywany tu już nie raz
czarny płaszcz // Ellos 100% gotowana wełna, sh
czarna bluza z kapturem // Cub clothes ninja
czarny szal // Piumo, wełna merynosów z kaszmirem
granatowa kurtka zimowa outdoor // BikBok, sh
jegginsy z imitacji zamszu // Zara
buty wodoodporne // Palladium 





7 komentarzy:

  1. Powiało zimnym wiatrem... ale jakże piękne widoki... i nie ma parawanów :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hah idealna pora roku na samotne przemierzanie plaż, choć faktycznie lodowaty wiatr nie ułatwia ;)

      Usuń
  2. Zima nad morzem jest piękna, taka majestatyczna! Cudowne zdjęcia, aż czuje się ten mróz na policzkach, intensywny powiew wiatru i głęboki szept morza. Fajne włóczkowe twory. Ten z odcieniach szarego i turkusu (?) bardzo mi się podoba.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, tak, warto znieść ten mróz dla tych widoków! To ta sama robótka, co na zdjęciu z dodatkiem zielonej włóczki, tam lepiej widać kolory. To cieniowana włóczka Lang'a od turkusów do błekitów, zrobiłam z niej komin dla córki, który jednak szybko posiała i nie mam więcej zdjęć ;)

      Usuń