Tak, to kolejna sukienka z materiałów z kupki czyli granatowa uszyta na ślub siostry i do latania na co dzień jednocześnie. Prosta ołówkowa z reglanowymi rękawami i surowymi wykończeniami, które bardo lubię.
Ten rok jest dla mnie Rokiem Sukienki - po olśnieniu, że posiadając maszynę i małe pojęcie o szyciu plus duże pojęcie o tym jak maksymalnie prostych sukienek potrzebuję do szczęścia, mogę sobie sama uszyć górę takich właśnie.
Rewelacyjna! Jak Tobie ładnie w takich sukienkach, ach, szczęściara :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)) ona ma nieziemsko prosty krój, ale za to taki dopasowany do mnie, bo to chyba o to chodzi, żeby wiedzieć w czym można chodzić, a o czym zapomnieć. w każdym razie bardzo dobrze się czuję w tych sukienkach. jak to fajnie szyć sobie samej ;)
UsuńUwielbiam granat! Uszyłaś fajną sukienkę i bardzo ładnie w niej wyglądasz:))
OdpowiedzUsuńdzięki wielkie :) ja nie nosiłam granatu od czasów liceum, dobre kilkanaście lat ;) ostatnio jakoś mi się spodobał na nowo. a krój wiedziałam jaki chcę uzyskać po kilku wcześniejszych podejściach do takich prostych sukienek z wiskozy i faktycznie z tej jestem najbardziej zadowolona :) niedługo kolejny ślub, więc temat sukienek dalej na tapecie heh
UsuńŚliczny kolor i sukienka, ale do takiego materiału to trzeba mieć figurę idealną :)
OdpowiedzUsuńŚwietnie Ci w granacie!!!
OdpowiedzUsuń