Po Lovranie oprowadzały nas koty. Za kotami leciały dzieci. Za dziećmi my, po drodze robiąc zdjęcia. I teraz kiedy w Polsce kończy się lato, i zaczynam szyć cieplejsze sukienki, fajnie jest wrócić w te wąskie uliczki starego miasta pełnego kotów.
Szara luźna sukienka - szara jednoczęściowa wersja czarnej VNV i biała torba też gdzieś tam przemknęły.
Ładnie wygląda to asymetryczne szycie z przodu. Po zdjęciu z miniatury spodziewałam się czegoś różowego ;P
OdpowiedzUsuńOno tak wyszło na zdjęciu całej sylwetki, tak na prawdę tym razem szycie było symetryczne, tak jak w czarnej sukience :) ale sukienka jest luźna i się przekręciła :)
Usuńheh uszyłam sobie nawet różową długą spódnicę z myślą o tym wyjeździe, a potem nosiłam ją całe lato w mieście a nad morzem było za gorąco, żeby ją ubrać :)
Ja też myślałam, że będzie różowo:P Sukienka jest bardzo ładna.
OdpowiedzUsuńMoja różowa spódnica przeleżała w bagażu, za duży upał był :) za to córka miała na sobie marzenie mojego dzieciństwa - różowy strój kąpielowy z falbankami :D
Usuńdziękuję Ci,Katya, za wszystkie ciepłe słowa :))
ooo... cudna sukienka, cudne zdjęcia, uroczy klimat:) szkoda, że u nas pogoda już ku jesieni się skłania...
OdpowiedzUsuńDzięki :)) też żałuję, że tak nagle się ochłodziło. mam jeszcze trochę nieopublikowanych zdjęć z lata, a tu już zupełnie się pozmieniało i noce całkiem zimne, nawet jak w dzień jest słonecznie. a my ciągle się czujemy otumanieni chorwacką przygodą i nie możemy się przestawić.
Usuń