2013/02/22

Black No. 1

Trzecie podejście do szycia prostej codziennej sukienki z wiskozy, to zrealizowany pomysł na sukienkę trapezową w stylu lat 60-tych. Kiedyś nosiłam tylko czerń, śmiałam się, że szary to kolor starszych pań, potem sama zostałam starszą panią i polubiłyśmy się z szarością. A jeszcze później uznałam, że czerni nic nie zdetronizuje w mojej garderobie i ma u mnie zawsze, jak śpiewał klasyk, numer 1.
Kolejna sukienka musiała być czarna. Znów szyłam z dwóch warstw wiskozy, bo okazało się to dobrym rozwiązaniem na chłodniejsze miesiące i znów zostawiłam surowe brzegi. Trzecia jest krótsza, bardziej rozkloszowana i ma reglanowe rękawy, które okazały się prostsze niż podejrzewałam. Kieszonki, przy drugim podejściu (w pierwszej sukience były trochę za małe) wyszły w sam raz, bardzo wygodne.
Jestem na tyle zadowolona ze swoich nowych sukienek, że szyję kolejne z materiałów z kupki, gorzej jest z powstawaniem zdjęć do ilustracji.. Następna w kolejce jest przywołująca wiosnę sukienka energetyczna :)

Kołnierzyk pokazywałam tutaj.

2013/02/13

Mała szara

Czyli sukienka druga. Ostatnio pokazałam moją pierwszą sukienkę z głowy, teraz będzie drugie podejście. Mocno elastyczna dzianina wiskozowa, szary melanż, prosty krój, zaszewki z przodu i z tyłu, dekolt łódka, w zasadzie brak podkroju dekoltu. Czyli nic takiego, ale właśnie o to mi chodziło :) Taka sukienka do noszenia na wiele sposobów, super wygodna. Innowacja, jaką wprowadziłam do tego projektu, to szycie z 2 warstw materiału, przez to sukienka jest ciepła, nie naciąga się tak mocno i bardziej trzyma fason. Tylko rękawy i plecy są jednowarstwowe, nie wystarczyło mi materiału na wszystko, stąd poziome przeszycia z tyłu w talii. No i nie wykańczałam brzegów, zostawiłam surowe. Efekt jest taki, że najchętniej nosiłabym ją non stop! Zamówiłam już ten materiał w innych kolorach na odstraszenie zimy. Liczę na to, że przerodzi się w kilka kolejnych fajnych ciuchów.


2013/02/07

Sukienka Pierwsza

Z sukienką to było tak - postanowiłam uszyć sobie proste wygodne sukienki, takie w jakich chciałabym chodzić na co dzień. Zamówiłam szybko dzianiny na allegro i .. no właśnie, co dalej? Miała to być moja pierwsza sukienka uszyta od początku, nie przerabiana z czegoś innego i chciałam ją mieć już! Nie miałam wykroju i chyba nie miałabym nawet cierpliwości, żeby się nim posiłkować, więc po prostu zaczęłam. Przyłożyłam swoje bluzki do materiału, skopiowałam kieszonki z jednej tuniki (bardzo lubię kieszenie) i zrobiłam asymetryczną zakładkę na dekolcie, z tyłu zaszewki w talii. I tak to wyszło. Chodzę w niej cały czas :)

 


Aha, pierwszą sukienkę uszyłam z chwalonej przez szyjące dziewczyny dzianiny Punto w pięknym kolorze szarobrązowym nazwanym na aukcji hebanem, bo z 3 różnych, które kupiłam, wydała mi się najbezpieczniejsza na pierwsze podejście. Czarna dzianina to mniej elastyczna Lacosta, a szary melanż to wiskoza dużo bardziej rozciągliwa, teraz ich kolej.